poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Jak zostać słoikiem(słoiczką?)

Słoiczka nie chciała zostać słoiczką. Od czasu gdy się narodziła (40 km od Parczewa), ku radości mamy i niezadowoleniu taty, do czasu ukończenia liceum, nie przewidywała dla siebie świetlanej przyszłości leminga.

Planowała zostać sprzedawczynią, potem nauczycielką matematyki, następnie chciałam pracować w biurze i pisać na maszynie. W liceum była przekonana, ze skończy politechnikę i będzie budować mosty. Gdzieś po drodze chciała zostać muzykiem i śpiewaczką.

Jeszcze w okolicach matury trzymała się tej politechniki, by w końcu zrezygnować z niej na rzecz innego Świetnego Kierunku na Świetnej Uczelni. Słoiczka skończyła studia (z wynikiem dość dobrym) i wzięła się raźno za szukanie dobrej pracy. Porządnej pracy, tak by można było babci wytłumaczyć, co robi (np. "buduję mosty", "prowadzę samochód", "uczę dzieci", "leczę ludzi", czy nawet głupie "sprzątam"). Niestety nikt w takiej branży nie chciał przyszłej słoiczki przyjąć.

Słoiczka z rozpaczy zaczęła rozsyłać CV szerzej, na różne stanowiska, których nazwy niewiele jej mówiły. Poszła na rozmowę kwalifikacyjną i zadała idiotyczne pytanie, na jakie stanowisko aplikuje. Z tej rozmowy wyszła z umową. Umową zleceniem, oczywiście.

Tak oto rozpoczęła się kariera przyszłej słoiczki w branży, gdzie kwalifikacje nie musza być poparte żadnymi studiami, i z której nabija się kilka fanpagy na facebooku. Zaczęła pracować w szeroko pojętym marketingu przy największej arterii korpokomunikacyjnej w stolicy.

Stała się stereotypową Słoiczką i Leminżycą.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz